Korytarz

Nela skierowała się w stronę łazienki. Nacisnęła klamkę i pchnęła drzwi. Albo raczej chciała je pchnąć, bowiem okazało się, iż są zamknięte. Nela cicho coś mruknęła.
- Jest tam kto?
Krzyknęła. Korciło ją, by zaglądnąć przez dziurkę od klucza, ale po pierwsze jest to niekulturalne a po drugie, możliwe że klucz zasłaniał widok. Stała teraz oparta o drzwi, oglądając opadające kosmyki swoich czerwonych włosów.

Również Castiel znalazł się na korytarzu w konkretnym celu - chciał dostać się do łazienki. Był w podłym humorze, miał kaca jeszcze po imprezie z przedwczoraj, bolała go stłuczona ręka (o której jednak nikomu nie powiedział, stwierdziwszy, że jakie znowu złamanie, przecież to przejdzie) a przede wszystkim, najzwyczajniej w świecie, cholernie chciało mu się lać. Zdziwił się, kiedy zauważył dziewczynę stojącą przed drzwiami do łazienki.
- No co jest? Zamknięte?
Zapytał jej, mając nadzieję, że odpowiedź, którą otrzyma nie będzie twierdzącą.

Spojrzała na przybyłego chłopaka.
- Mhm, już od jakiegoś czasu. Ale wątpię żeby się zatrzasnęły. Pewnie ktoś tam jest...Zdawało mi się że kogoś słyszę.
Mruknęła. Ciekawe, czy w tym zamku była druga łazienka. Skoro to zamek to powinna być...Ale nie ma kogo spytać. Gdyby była tu ta sprzątaczka, która wskazała im pokoje gdy tu przybyli...

- Cholera no...
Castiel uderzył kilkukrotnie pięściami w zaryglowane drzwi łazienki. Brak odpowiedzi. A jednak pewien był, że i on słyszał w środku jakieś głosy. Ktoś dość głośno jęczał... Czyżby coś się stało? Po ostatnich wydarzeniach tego nie można było wykluczyć. Ucichło. Castiel gotowy był już wyważyć te cholerne drzwi, obawiając się, że zastanie za nimi trupa albo licho wie co, jednak właśnie w tym momencie z łazienki wyszedł Kylar z Nathanielem. A to co ma być? Mina czerwonowłosego była z pewnością bezcenna. Nie zdążył jednak nawet zapytać, czym ta dwójka zasłużyła na łazienkę na wyłączność i dlaczego z wewnątrz dochodziły takie a nie inne dźwięki, gospodarz z klasowym psychopatą podreptali wprost do wyjścia z zamku nie oglądając się na nikogo. Castiel natomiast natychmiast udał się do łazienki - opróźnienie jego pęcherza nie mogło czekać już ani chwili dłużej!

[Monte] -> Łazienka

Westchnęła cicho - jak trzeba to jeszcze poczeka. Stała dalej w korytarzu, gdy nagle zobaczyła wychodzących. Hm...Czy powinna ich kojarzyć? W każdym razie zlustrowała ich spojrzeniem brązowych oczu, po czym odprowadziła ich wzrokiem, mrużąc oczy. Westchnęła cicho i puściła Castiela pierwszego do łazienki. Z dwóch powodów - pierwszy to że chciała być miła, a drugi to - czy miała wyjście?

Biegł przez korytarz jak najszybciej umiał. Nie wiedzieć czemu coś przestraszyło go do takiego stopnia, że nie potrafił się zatrzymać. Ściskając w ręku nie dużą kartkę mijał różnych ludzi na korytarzu, w końcu zatrzymał się przed drzwiami do łazienki. Otworzył je i zamknął ze sobą drzwi z trzaskiem.

[z/t -----> Łazienka]

Marii obiegła chyba cały dziedziniec, ale po Arminie nie było śladu. Przestraszona, że jest już za późno wbiegła do zamku i zaczęła przeszukiwać wszystkie dostępne pomieszczenia. W końcu wypadła na korytarz i dostrzegła tam dziewczynę, z którą dzieliła pokój. Miała chyba na imię Arshanel, ale nie była pewna. Słabo jeszcze wszystkich znała. Podbiegła do niej i łapiąc oddech, próbowała do niej przemówić.
- Wracaj do pokoju i przekaż dziewczynom, że mają się szybko pakować. - Powiedziała bez wytchnienia. - Niech powiadomią też chłopców. Musimy stąd wyjechać i to szybko. Mamy nową ofiarę! Zginęła Amber.
Widząc drzwi do łazienki, przy których stoi dziewczyna, Marii nie czekając na odpowiedź Nel, otworzyła drzwi i weszła do środka, w celu sprawdzenia jej.

[zt ----> Łazienka]

Powoli weszła na korytarz i rozejrzała się gdy do jej uszu dobiegło nawoływanie. Przyspieszyła kroku i skierowała się do pomieszczenia z którego dobiegało wołanie.

[z/t --> łazienka]

Wyrwała się z zamyślenia, słysząc jak jakaś kobieta krzyczy. Czyli Cas już wyszedł albo...Ale nie, na pewno wyszedł. Szybkim krokiem wkroczyła do łazienki, mając nadzieję, że teraz będzie mogła się umyć bez żadnych przeszkód.

[z.t -> Łazienka]

Jechał swoimi wrotkami po korytarzu. W końcu znalazł wygodne miejsce z dala od sali balowej. Usiadł na podłodze i skulił się
- Cholera... Mogłem się w ogóle nie odzywać... Kretyn.... - Powiedział sam do siebie. Po dłuższej chwili siedzenia na zimnej podłodze, stwierdził że musi wrócić
- Przecież nie płacą mi za siedzenie na dupie- Pomyślał, powoli wstając. Zaczął jechać w stronę sali balowej

[z/t]

Wdreptała na środek holu po raz kolejny omiatając go wzrokiem.
-Ładnie tu.. - stwierdziła i podóżyła za muzyką.
Doszłą do wielkich drewnianych drzwi sięgających prawie do sufitu. Zatrzymała na nich wzrok i wyciągneła ręke dotykając rzeźbień.
Wędrowała palcem wzdłuż żłobień przyglądając się im. Gdy usłyszała śmiech zza drzwi cofneła się nieznacznie.
Dlaczego stoje jak głupia i dotykam drzwi? Jej dłoń powedrowałą w strone klamki i zatrzymała sie w bezruchu. Niemiała ochoty na zabawę..
Sądziła, że jako jedyna jeszcze nikogo niezna. Problem? Niezbyt, ale Ai niemiała ochoty wpadać i wpychac się w komuś w towarzystwo.
Rzuciłą torbę nieopodal i ukucła przy niej. Zostało jej jeszcze troche dropsów orzechowych.. MNIAM MNIAM Oparła się o ścianę i zamkneła oczy.