Pływalnia miejska

Kompleks składający się z dwóch basenów - rekreacyjnego z kilkoma długimi zjeżdżalniami, biczami wodnymi, prysznicami i dżakuzi, oraz sportowego, dla osób trenujących pływanie. Za dodatkową opłatą istnieje również możliwość skorzystania z sauny.

Szybkim, marszowym tempem pokonała drogę z internatu na basen. Udało jej się w miarę sprawnie załatwić sprawy z biletem, a nawet przekabacić starszą panią na zniżkę, mimo braku legitymacji. W podskokach wpadła do szatni i w ekspresowym czasie przebrała się w strój. Ciuchy wrzuciła byle jak do szafki. Starając się nie wywalić na mokrej podłodze i jednocześnie zapiąć na ręku kluczyk ruszyła pod prysznic. Po krótkiej kąpieli urozmaiconej nuceniem głupich piosenek skierowała się w stronę dziwnie pustego basenu. Rozpędziła się i po prostu wskoczyła do wody. W wodzie czuła się wolna. Wynurzyła się powoli i odtańczyła taniec radości. Rozejrzała się dookoła. Dobrze, że nikt tego nie widział. Uśmiechnęła się w duchu i zabrała się do rozgrzewki.

Dostojnym krokiem na basen wkroczyła również i ona - bogini zua , która postanowiła zażyć kąpieli morskich. A co. Nawet te czarne charaktery muszą się czasem rozerwać w taki czy inny sposób. Wlazła do przebieralni damskich w poszukiwaniu swojej szulfadeczki. Wrzuciła do niej torbę z potrzebnymi rzeczami, a sama poszła się przebrać w strój kąpielowy. Oczywiście wybrała CZARNY, dwuczęściowy. Zatrzasnęła szafeczkę i ruszyła pod prysznic. Kiedy się opłukała z gracją (w jej mniemaniu...) wkroczyła na halę basenową. Obrzuciła spokojnym spojrzeniem pomieszczenie, kalkulując jak wiele jest ludzi, w tym nieszczęsnych bahorów z matkami. Na szczęście o tej porze żadnych dzieciaków już nie było.
Skierowała się w kierunku jackuzzi, która akurat w tym momencie była pusta. Weszła na schodki i z lubością zanurzyła się do bulgoczącej wody. Ah, te bąbelki były takie fascynujące!

Po przepłynięciu kilku basenów na rozgrzewkę zrobiła sobie przerwę. Usiadła sobie na skoczni i obserwowała nielicznych ludzi znajdujących się na basenie. Starała się uspokoić oddech. Napawała się spokojem. W końcu miejsce gdzie można normalnie spędzić czas. Wstała z zamiarem ponownego wskoczenia do wody, ale w tym momencie jej uwagę przykuła białowłosa dziewczyna w czarnym kostiumie. Zaśmiała się w duchu. Od razu rzuciła jej się w oczy postawa dziewczyny. Dumna i taka jakby ciut złowieszcza ? Może być ciekawie, ale zawiązywanie nowych znajomości później. Z tą myślą wskoczyła do wody. Mimowolnie starała się narzucić sobie szybsze tempo. W końcu mogła poczuć się wolna pływając.

Wyciągnęła się w jackuzzi, przymykając oczy. O tak, uwielbiała takie chwile, gdzie mogła się porządnie zrelaksować. Już prawie zapomniała jak to jest być na basenie. Kiedy ostatnio gdziekolwiek pływała... ? Chyba wieki temu. Trzeba było to nadrobić.
Rozejrzała się po basenie, zatrzymując swój wzrok na basenie sportowym. Jej uwagę przykuło jedno dziewczę złotych niczym pełne zboże na słońcu włosach. Miała całkiem niezłą figurę i świetnie pływała, musiała to z bólem serca przyznać. Postanowiła oddać się kolejnej przyjemności jaką było obserwowanie i podziwianie ładnych ciałek innych dziewczyn. Usadowiła się wygodnie w jackuzzi i z uśmiechem wodziła wzrokiem za waćpanną.

Po przepłynięciu normy wyszła z basenu i odetchnęła z głęboko. Zrobiła parę skłonów i wyprostowała się. Nadszedł czas na relaks. Rozejrzała się po pływalni. Na zjeżdżalnie i inne wodne atrakcje była za stara. Chociaż strasznie ją to kusiło, ale co to za zabawa samemu ? Do głowy wpadła jej myśli, że przytarga tu kiedyś Gabriela, nawet jeżeli biedak nie umie pływać. Spojrzała w stronę jackuzzi i uśmiechnęła się kwaśno. No to nadszedł czas na spotkanie z panną o złym spojrzeniu. Poprawiła włosy i ruszyła w stronę białowłosej. Wpakowała się do jackuzzi, ochlapując nieznajomą przy okazji. - Oł, sorrki. - mruknęła przesłodzonym głosem. Rozciągnęła się na przeciwko dziewczyny i zamknęła oczy na parę chwil.

Leniwie machała ręką, bawiąc się wodą, jednocześnie obserwując nieznajomą dziewczynę. W pewnym momencie wyszła z wody i wyraźnie przez moment zastanawiała się jaką atrakcje zaliczyć w następnej kolejności. Ku przestrodze Felice zauważyła, że nieznajoma kieruje swój dziarski krok w jej stronę. Co jak co, ale obserowanie z daleka innych ludzi było zdecydowanie lepszą perspektywą niż samo spotkanie z nimi. Przeklęła w duchu kiedy złotowłosa wpakowała się do JEJ jackuzzi przy okazji ją chlapiąc. Uniosła jedną brew, zdziwiona jej umyślnym zachowaniem.
- Chyba ktoś nie potrafi wejść spokojnie do jackuzzi... - Mruknęła, kiedy dziewczyna spokojnie rozłożyła się i przymknęła oczy.
No tak. Pięknie. Tego jej brakowało. Westchnęła przeciągle, domyślając się, że to spotkanie nie wróży niczego dobrego, jednak na razie wolała nic więcej nie mówić. A nóż dziewczyna nie będzie chciała ciągnąć rozmowy ?

Prychnęła cicho. Już chciała rzucić jakąś uwagę, ale ugryzła się w język. Nie ma potrzeby kłócić się z taką osobą. Przeciągnęła się i ułożyła wygodniej. Było jej tak przyjemnie ciepło. Nawet obecność nieznajomej przestała jej przeszkadzać. Zdecydowanie będzie tu częściej bywać. Poruszyła nogami i przez przypadek kopnęła dziewczynę. Od razu otworzyła oczy i zrobiła w miarę przepraszającą minę.
- Sorki. - rzuciła unosząc lekko kąciki ust. Chciałam mocniej. Zaśmiała się w duchu. W sumie to nie powinna robić sobie wrogów, w końcu nie zna praktycznie tu nikogo, ale niektórych komentarzy i uwag, aż żal jest nie wypowiedzieć. Przez dłuższą chwilę przyglądała się kluczykowi zapiętemu na nadgarstku po czym głośno westchnęła.

I jeszcze mi tu prychać będzie... Pomyślała z przekąsem, wpatrując się tym razem z lekkim politowaniem na nową towarzyszkę. Kiedy poczuła kopnięcie syknęła z bólu, mierząc blondwłosą wrogim spojrzeniem.
- Mi też jest przykro... - Mruknęła ledwo słyszalnie, domyślając się, że dziewczyna będzie się zastanawiała o co jej chodzi. By odwrócić jej uwagę od swej osobi, zaczęła teatralnie rozglądać się wokoło. Podczas gdy udawała nadmierne zainteresowanie pobliskimi zjeżdżalniami dla dzieci wyprostowała pod wodą jedną nogę, uważnie omijając nogi Mer. Chwilę potem zgięła ją pod kątem, "przez przypadek" zahaczając o kostkę dziewczyny. Silnym ruchem przyciągnęła ją do siebie tym samym ściągając lekko dziewczynę w dół żeby lekko podtoppiła się.
- Oj. Wybacz mi, nie zauważyłam Twojej nogi. - Rzuciła ironicznie, uśmiechając się przy tym nadmiernie przepraszająco.

Uśmiechnęła się złośliwie. No nie ma co. Wychodzi na to, że ta dziewczyna będzie trudnym przeciwnikiem. To dobrze, bo już się bała, że to kolejna pusta lala, a tu taki psikus. Nie chciała być niegrzeczna i po prostu gapić się na nią, więc rozejrzała się po basenie. Ehh.. Szkoda, że tu nikogo więcej ciekawego nie ma.Nawet się nie zorientowała kiedy wylądowała pod wodą. Woda wdarła jej się do gardła. Szybko podciągnęła się do góry i wypluła wodę. Kilka kaszlnięć i pozbyła się resztek cieczy. Popatrzyła się z pod łba na nieznajomą.
- No no, próba podtopienia ? - włożyła w te kilka słów ogromną ilość jadu.

Udała zaskoczoną jej stwierdzeniem. Ona i próba podtopienia? A gdzieżby! Przecież Felice nie jest jakimś seryjnym mordercą żeby zabijać z zimną krwią! No bez przesady...
- Wybacz, to było zupełnie przypadkowe... - Wzruszyła ramionami, udając skruszoną. Przez moment nie spuszczała dziewczyny z oczu, mierząc ją niezbyt przychylnym spojrzeniem.
Poprawiła sobie spięte w ciasny kok włosy, wzdychając cicho. Jaki będzie następny krok towaszyki? Zrewanżuje się, czy wymyśli jakąś inną taktykę? Fel musiała przyznać, że było ciekawie. Szansa na "zawarcie" nowej znajomości w dosyć intrygujący sposób. No cóż. Przynajmniej coś się dzieje.

Popatrzyła uważnie, jak dziewczyna udaje i po prostu wybuchała szczerym śmiechem. No nareszcie trafił się ktoś normalny. Złapała się za brzuch, czując, że nadchodzi kolka. Usiadła wygodnie i wyciągnęła rękę w stronę dziewczyny.
- Merenas, ale możesz mówić mi Mer. - uśmiechnęła się szczerze, pokazując ząbki. Czekała tylko na moment, w którym dziewczyna dotknie jej ręki. Miała w głowie ułożony cały plan. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, a w oczach zaświeciły się wesołe ogniki. Zaśmiała się w duchu. Oryginalny sposób na poznanie nowej osoby - spróbuj utopić ją w jackuzzi.

Widząc jak dziewczyna wybucha śmiechem jej mięśnie rozluźniły się nieco. Na jej twarzy również pojawił się nikły uśmiech spowodowany reakcją złotowłosej.
Spojrzała na wyciągniętą w jej stronę rękę. I teraz pojawił się nie mały dylemat. Uchwycić jej dłoń czy nie? Fel domyslała się, że może to być kolejny podstęp, będący swoistą wersją odegrania się za podtopienie.
- Felice. Możesz mówić Fel. - W końcu odezwała się, naśladując ton Merenas. Niepewnie wyciągnęła dłoń ściskając ją lekko. W razie czego mogłaby szybko zabrać dłoń czy zrobić coś innego jeśli dziewczyna rzeczywiście miała jakiś podstępny plan ukryty za całkiem szczerym uśmiechem.

Nadal się uśmiechając ścisnęła lekko dłoń dziewczyny. Pociągnęła ją gwałtownie, tak aby zamoczyła się cała, a nawet ciut podtopiła. Zaśmiała się głośno parodiując śmiech złoczyńcy.
- No to mamy wyrównane rachunki. - uśmiechając się szeroko z powrotem ułożyła się wygodnie. Bała się teraz zamknąć oczy i znów odprężyć. Nie wiedziała do czego tak naprawdę może być zdolna jej nowa znajoma. Odsunęła się tylko odrobinę, by nie oberwać jeśli Fel dostałaby szału. Nie wiadomo co komu w duszy gra. Miała nadzieję, że dziewczyna odbierze to raczej za zabawę niż za wypowiedzenie jakiejś wojny czy coś takiego.

No i wiedziała, że coś podobnego się wydarzy. Nie żeby była jakimś wieszczem czy jasnowidzem... Ale no domyślała się, że dziewczyna ma jakiś niecny "plan" w głowie, czekający tylko na jego realizację. Zanurzyła się na moment w wodzie, nie mając nawet chwili by zapobiec całkowitemu zamoczeniu się. Szybko wyprostowała sie, biorąc głęboki wdech żeby wciągnąć powietrze. Otrząsnęła się, strącając z całkiem mokrusieńkich włosów resztki wody. Dobrze, że tym razem odpuściła sobie malowanie oczu na a'la pandę.
Zerknęła z ukosa na Mer, słysząc jej głos. Przez moment przez jej głowę przelatywało mnóstwo myśli, w których próbowała obmyślić kolejny swój ruch przeciwko złotowłosej. Zaniechała dalszych planów, poprawiając się na miejscu. Przez jakiś czas niezręczna cisza pomiędzy obiema dziewczynami przerywana była tylko bulgoczącą wodą. Felice w tym czasie mierzyła towarzyszkę lodowatym spojrzeniem, a jej twarz nie wyrażała żadnych emocji.
- W końcu ktoś normalny. - Odezwała się po chwili, a jej usta wygięły się w całkiem szczerym uśmiechu. Podparła się łokciami o barierkę, powoli znów się relaksując. W końcu mogła poznać kogoś godnego rozmowy, nie będącego jakąś sztuczną lalunią.

Odetchnęła w duchu. Jednak Fel jest normalna. Popatrzyła na nią uważnie i odwzajemniła uśmiech. W końcu normalność to pojęcie względne, ale kto by się tam wgłębiał w szczegóły. Nadal musiała być czujna, bo mogła zostać w jakiś sposób zaatakowana. Mimo wszystko poczuła odrobinę sympatii do dziewczyny. Te wzajemne przepychanki przynajmniej pokazały jej charakter.
- To jak rozejm ? - poruszyła śmiesznie brwiami. - Nie żeby mi się to nie podobało, w końcu trochu rozrywki, ale niestety zaraz muszę znikać stąd. - mruknęła smutno. Dopiero teraz skojarzyła, że przesadziła i po prostu zasiedziała się. Nie chciała być niegrzeczna, ale jej budżet niezbyt pozwalał na wydawanie pieniędzy na marne.

Poprawiła się na miejscu. Przynajmniej dziewczyna nie próbowała znów wymyśleć jakiejś kolejnej atrakcji i obie mogły spokojnie odetchnąć choć musiała przyznać, że taki początek znajomości był niezwykle ciekawy i dość nietypowy. Zwłaszcza, że Mer nie była jak większość dziewczyn i nie uciekła z krzykiem z jackuzzi po pierwszym starciu.
- Trzeba to porządnie przemyśleć... - Mrugnęła do niej, mając nadzieję, że złotowłosa zrozumie, że Fel żartuje.
- Trochę szybko się zmywasz. No, ale nic. W sumie na mnie też już pora, palce zaczynają mi się marszczyć od wody.
Dodała po chwili, oglądając z udawanym zainteresowaniem swoje dłonie. Podniosła się z jackuzzi, przekroczyła stopień i wyszła na wilgotną posadzkę. Odwróciła się w kierunku towarzyszki czekając na nią żeby razem wyjść z basenu.

Zaśmiała się cicho. Słowa dziewczyny potwierdziły jej przypuszczenia. W końcu ktoś normalny. Uśmiechnęła się w duchu. Miała ochotę odtańczyć taniec zwycięstwa. Poznała kolejną świetną osobę, która nie uciekła z krzykiem.
- Zawsze rozgrywkę możemy przenieść gdzieś indziej. - uśmiechnęła się złośliwie i pośpiesznie wyszła z jackuzzi. Schyliła się na chwilę i nabrała wody w złożone dłonie i chlusnęła w dziewczynę. Śmiejąc się głośno zaczęła uciekać do szatni. Starała się nie wywalić na śliskiej podłodze, ale niestety plan się nie powiódł. Przy samych drzwiach do szatni wywaliła pięknego orła, aż usiadła na czterech literach i oniemiała. Powoli podniosła się i masując obolałe miejsce powlokła się pod prysznic.

Wzruszyła ramionami, słysząc wypowiedź Mer i udajac, że zastanawia się nad kuszącą propozycją. Widząc jak nabiera wodę do rąk pospiesznie odwróciła się, by chociaż tak uchronić oczy przed kolejną porcją wody lecącą w jej stronę. Czuła się jak dziecko, które znalazło sobie zabawę z kimś równego wieku. Niestety nie zdążyła ochlapiać dziewczyny, toteż szybkim krokiem skierowała się w jej stronę. Miała zamiar jeszcze wywinąć jej jakiś numer, jednak najwyraźniej ona nie musiała się wysilać, bo Mer wystarczyła śliska podłoga żeby samej sobie zaszkodzić. Fel wybuchnęła głośnym śmiechem i wyciągnęła rękę, by pomóc jej wstać. W końcu obie mogły iść pod prysznic.
- Uważaj na śliską podłogę... - Rzuciła ironicznie, szybko oddalając się od dziewczyny, żeby znów nie zostać ochlapanym. Wlazła pod jeden z pryszniców i zaczęła szybko się opłukiwać.Kiedy skończyła weszła do szatni, otworzyła swoją szafeczkę wyciągając całą jej zawartość i kierując się do pomieszczenia do przebrania się.

Huhu niech żyje zgrabność i powabność. Zaśmiała się gorzko w duchu z samej siebie. - No po prostu trudno ją przeoczyć. - rzuciła przesłodzonym tonem. Wchodząc pod prysznic pokazała Fel język i odwróciła się. Zimna woda ukoiła choć trochę bolące miejsce. Postała tak parę chwil po czym ostrożnie podreptała po swoje rzeczy i w kierunku przebieralni. Wyszła, sprawdzając dokładnie czy niczego nie zapomniała jednocześnie rozczesując włosy, które wyglądały po kąpieli jak jakiś żywy organizm. - Jakiś masz ciekawy pomysł ? Jestem otwarta na nowe propozycję, dopiero niedawno przyjechałam i nie miałam okazji zwiedzić miasta. - zaczęła paplać. Włączył jej się słowotok. Miała tylko nadzieję, że tym gadulstwem nie odstraszy nowej znajomej.

Wyszła z przebieralni, powoli sprawdzając czy na pewno wszystko ma przy sobie. Poszła w ślady Mer, wyjmując z torby szczotkę i zaczynając mozolną walkę ze swoimi włosiętami. Co jak to, ale po chlorze nie były w zbyt dobrej kondycji.
- Pytasz się kogoś, kto zbytnio nie zajmuje się wędrowaniem po mieście i wyszukiwaniem nowinek miasteczkowych. - Wzruszyła ramionami, kierując się w stronę wyjścia.
- Słyszałam, że niedawno otworzyli nową pizzerię, można sprawdzić czy nada się na ciekawe miejsce do spędzania wagarów. - Uśmiechnęła się do Mer i razem opuściły budynek.

z/t (jak chcesz iść gdzieś indziej to po prostu napisz ^^)

Uporała się z kłakami i szybko związała je w koka. Sprawdziła czy przypadkiem czegoś nie zapomniała z szafki i obszukała kieszenie. Odetchnęła z ulgom. Przynajmniej tym nic nie zgubiła. Szybko próbowała sobie przypomnieć gdzie jest ta pizzeria. Niestety nie było to takie proste. Uśmiechnęła się lekko. Najwyżej razem się zgubią, a co. Zarzuciła torbę na ramię. Przy kasie spuściła głowę w dół i zrobiła minę małego szczeniaczka. Na szczęście kasjerka dała się przekonać i ominęło ją płacenie kary. Wyszła, odtańczyła mały taniec zwycięstwa i przyśpieszyła kroku żeby dogonić Fel. O mały włos ponownie nie wywinęła orła. Ehhh.. I bądź tu zgrabny niczym słoń w składzie porcelany. Dogoniwszy dziewczynę pociągnęła ją za rękaw i ruszyła w stronę rynku.

[z.t.]

Temat jest pusty i gotowy do pisania

Wszyscy zt

Słońce... Wszędzie, gdzie nie spojrzeć, było potwornie jasno. Larisa dużo pewniej czuła się w cieniu, albo w zupełnej ciemności. Dlatego też, zanim ruszyła trochę popływać, poczekała, aż zrobi się ciemniej. Przez ten czas, zdążyła jeszcze załatwić wszystkie swoje sprawy i teraz była wolna od wszelkich zmartwień. Natomiast na basenie, pojawiła się godzinę przed zamknięciem. Po przebraniu się w strój i wzięciu krótkiego, obowiązkowego prysznica, zauważyła, że pomieszczenie z basenami i zjeżdżalniami jest zupełnie puste. Czyżby o tej godzinie ludziom nie chciało się już tu przychodzić, a ratownicy myśleli, że skoro nie ma ruchu, to mogą zrobić sobie przerwę? No cóż... Dobra i taka alternatywa. Trochę ciszy i spokoju, wśród szumu wody, potrafi doskonale pomóc zebrać myśli.
Dziewczyna weszła więc do jednego z basenów i zaczęła powoli, niespiesznie płynąć kraulem, raz w jedną stronę, raz w drugą.

Zbliżał się wieczór - gorący wieczór. Tak jak to zawsze bywało Lysandre spędzał go w innym miejscu jak swoje własne mieszkanie. Jakiś czas temu dostał od Rosy karnet na basen a jutro kończył się właśnie termin jego używalności. Tak właściwie to, rzadko kiedy miał czas, żeby tam pójść. Było to bowiem bardzo zatłoczone miejsce i do tego mało... kreatywne? O wiele wiele bardziej było wstanie go natchnąć dzika plaża nad jeziorem, no ale cóż. Fakt był taki, że bez względu na jakiego on mógł wyglądać cichego i jakiegoś wiecznie siedzącego w domu - bardzo lubił czasem popływać, tym bardziej, że było gorąco. Wziął więc ten karnet i dłużej nie zwlekając ruszył na basen. Wpuszczając go kobieta zdziwiła się najwidoczniej. O tej godzinie zwykle nie było tu tłumów, wręcz pracownicy odliczali tylko kolejne godziny i minuty do zamknięcia. Srebrnowłosy wziął krótki prysznic, po czym wszedł do wielkiego pomieszczenia z basenami. Było tam od groma wielkich zjeżdżalni jak i tych małych dla dzieci. Lysandre z pośród różnych rodzajów basenów wybrał ten zwykły - sportowy. Powoli wszedł do początkowo chłodnej dla niego wody, po czym zaczął płynąć przed siebie. Płynął pod wodą - zawsze tak robił. Nawet kiedyś nauczył się otwierać oczy pod wodą, by widzieć, co się dzieje. Tak też zrobił, po chwili jednak zobaczył tylko czyjś cień i kiedy się wynurzył okazało się, że stoi na przeciwko zdziwionej dziewczyny.
- Oh, wybacz. Nie zauważyłem Cię - Powiedział beznamiętnie, patrząc na nią z góry.