Dziedziniec

Chłopak leżał na ławce. Po chwili wstał. Postanowił sprawdzić za drzewem. Odwrócił wzrok w tamtym kierunku. Zobaczył młodą brunetkę. Podszedł do niej.
- My się chyba jeszcze nie znamy?-Dim uśmiechnął się lekko do dziewczyny.- Jestem Dimitriev Amsthon, ale mów mi Dim.-obejrzał ją od stóp do głowy.
- A ty jak masz na imię?

Słysząc nieznajomy głos, spojrzała na chłopaka. Również się uśmiechneła.
-Hej~ Miło mi cię poznać Dim. Nazywam się Bella Amaya. - przedstawiła się
No prosze...czyżby nowy uczeń? Brunetka przyjrzała mu się uważnie.

- Tak.-odparł chłopak- Zamieszkałem w internacie, jestem od kilku dni.-zobaczył że dziewczyna mu się przygląda.- Odpuściłem sobie parę lekcji na początek. Masz ładne imię, nie wiem, skąd je kojarzę...-uśmiechnął się.- Masz ochotę iść do baru? Nie daj się prosić, ja stawiam.-pomacał tylną kieszeń, tam był portfel.

- Rozumiem. - pokiwała wolno głową
Zaraz na jej twarzy pojawił mały rumieniec.
- Etto..dziękuje~
Brązowo włosa przechyliła głowę w bok, po czym zamyśliła się na moment.
- W sumie...możemy iść.

- Idziemy do "kufelka"?-spytał. Znalazł fajki w drugiej tylnej kieszeni. Dyskretnie je wyjął i wyrzucił gdy dziewczyna się zastanawiała.
- To jak?

Ponownie kiwneła głową, po czym uśmiechneła się. W "Kufelku" jeszcze nie była. Chociaż, jakby tak pomyśleć, to zbytnio nie zwiedziła tego miejsca.
- No... możemy iść.

- Ok.-uśmiechnął się do dziewczyny.- To chodźmy.-ruszył, po chwili się zatrzymał.- Jakbyś coś chciała-rzekł, mrugając do niej z myślą o piwku- To mogę załatwić ci "drinka". A teraz c'mon, bo zajmą miejsca.
z/t->miasto->kufelek

Brązowo włosa ruszyła za chłopakiem.
- Dzięki za propozycję, ale chyba nie skorzystam. - zaśmiała się cicho. [zt]

Czarnowłosa weszła powoli na dziedziniec. Podeptała kilka kwiatków swoimi glanami.
Rzuciła pustą puszkę po coli. Usiadła na murku. Nie chciało jej się iść na lekcje. Położyła się. Pewnie ją coś zżuci, ale się tym nie martwiła. Wolała poleżeć póki mogła.
Czekała. Nudziło jej się. Zapaliła papierosa. I w spokoju leżała dalej.

Powolnym krokiem znów powrociła na szkolny dzieciniec. Musiała przyznać, że miała już dość długich spacerów, dlatego też miała nadzieję, że będzie mogła na chwilę gdzieś usiąść. Wyciągnęła z kieszeni paczkę papierosów i ku jej zdziwieniu odkryła, że nie ma przy sobie zapalniczki. Cholera... Musiała ją zgubić, bedąc w lesie.
Rozejrzała się po okolicy, a jej spojrzenie przykuła jedna dziewczyna, trzymająca w ustach papierosa. Nie kwapiąc się podeszła do niej pewnym korkiem.
- Masz ognia? - Zapytała po chwili, wskakując na murek i siadając na nim.

Korkiem? ;D

Nie zauważyła dziewczyny. No cóż... zamknęła oczy, aby trochę pospać. Gdy jednak dziewczyna się odezwała, spadła z miłego łóżka prosto w krzaki. Mówiła, że ktoś ją zżuci. No dobra, sama spadła. Obejrzała dokładnie białowłosą. Nie wyglądała na "pustaka" ani "Pokemona". Poszperała w kieszeni. Znalazła drugą zapalniczkę. Z czaszką.
-Trzymaj. Możesz zatrzymać.
Usiadła znowu na murku. Pet jej wypadł. Otworzyła paczkę. Nie miała już nic.
-Cholera.

~ Krokiem, krokiem, miałam na myśl krok, wybacz xD

Z trudem powstrzymała parsknięcie śmiechu na widok dziewczyny lądującej w krzakach po drugiej stronie murku. Odczekała chwilę aż ta ponownie wgramoli się na miejsce i poszpera w kieszeni.
- Dzięki wielkie. Ładna. - Odparła po chwili, odpalając papierosa. Przyjrzała się dokładnie zapalniczce z wizerunkiem czaszki.
Widząc jak szatynka otwiera pustą paczkę po papierosach, wyjęła z kieszeni swoją paczkę, wyciągając ją w kierunku towarzyszki.
- Trzymaj, tak się odwdzięczę za ognia. - Jej usta wygięły się w nikłym uśmiechu, a ona sama zlustrowała spokojnym spojrzeniem dziewczynę. Wydawała się ciekawą osobą, na pewno inną niż większość osobników z tej szkoły.

Znowu popatrzyła na dziewczynę. Spodobała jej się ta zapalniczka? Czyli, że jednak miała rację! Nie jest ona kolejnym pustakiem!
Znowu popatrzyła na swoją pustą paczkę papierosów. Nagle dziewczyna coś powiedziała. Spojrzała na nią, zbyt zamyślona, aby wiedziała co tamta chce. Zobaczyła paczkę swoich ulubionych papierosów. Wyciągnęła rękę po jednego. Bo chyba o to jej chodziło.
-Dzięki. Moje ulubione. Jestm Amkasha, ale mów mi Amiky.
Gdy to powiedziała, uśmiechnęła się do białowłosej i podała jej rękę.
Czekała, aż odwzajemni uścisk dłoni.

Na powrót schowała paczkę do kieszeni, zaciągając się dymem swojego papierosa. Ze świstem wypuściła powietrze z ust, a mglisty dym uniósł się w górę. Ponownie zwróciła twarz w kierunku dziewczyny kiedy ta przedstawiła swoje imię.
- Felice. Miło mi. - Odparła krótko, ściskając dłoń Amiky.
- Skąd taki skrót imienia? - Zapytała po chwili, chcąc dalej pociągnąć rozmowę. Domyślała się, że siedząc na dziedzińcu szkolnym i popalając papierosy mogą ściągnąć na siebie nie małe kłopoty, ale ani ona, ani Amiky zdawały się tym zupełnie nie przejmować. Z resztą, kogo to obchodzi co robią?

Uścisnęła dłoń z Felice. Uważnie wysłuchała jej pytania.
-Mówią mi też Am, Amika, Amka.
Rozglądała się uważnie Liceum. Wydawało się zwyczajne.
-Długo chodzisz do tej szkoły?

Skinęła jej głową, słysząc inne zdrobnienia imienia dziewczyny. Ponownie zaciągnęła się papierosem, strzepując tytoń na trawę.
Kiedy usłyszała pytanie nastolatki przez moment zdawała się trwać w zadumie, lecz po chwili odezwała się w stronę towarzyszki.
- W zasadzie to nie. Kilka miesięcy. Wyrzucili mnie z poprzedniej szkoły. - Odparła beznamiętnie i za chwilę dodała: - A ty? Jesteś tu nowa, prawda?
To było raczej pytanie retoryczne, ale wolała zapytać.

-Nowa-Odpowiedziała bez żadnych wyjaśnień. Nie chciała się nikomu zwierzać. No cóż... Jej przeszłość jest niezbyt różowa. Z tego co wiadomo, teraźniejszość też. Gdy była u wróżki, ledwie usiadła przy kuli, wróżka kazała jej już wyjść. Więc przyszłość również nie zapowiadała się ciekawie. Jednak była jedna rzecz z przeszłości której żałowała. Nim spostrzegła, już zaczynała płakać. Ukryła twarz w dłoniach.

Skinęła jej głową, na nowo powracając do swoich wspomnień. Wypaliła do końca szluga, wyrzucając niedopałek na trawę. Przeczesała dłonią srebrzysto białe włosy, pozwalając by grzywka ułożyła się jak sama chciała. Kątem oka zauważając jak dziewczyna ukrywa twarz w dłoniach, uniosła jedną brew nie bardzo wiedząc co jest grane.
- Coś nie tak? - Zapytała po chwili, nie spuszczając rozmówczyni z zasięgu wzroku. Nie lubiła, ani nawet nie potrafiła pocieszać ludzi, więc miała nadzieję, że tym razem obędzie się bez jakiś wielkich przedstawień.

-N-nie. Nic- Błyskawicznie zmieniła swój nastrój. Miała tę sztukę przećwiczoną do perfekcji. Zeskoczyła z murku, depcząc dymiącą resztkę peta, który jej wcześniej wypadł.
-Słuchaj, może byś mnie oprowadziła po szkole? Mam ochotę poznać tę budę

Nieznacznie wzruszyła ramionami, nie reagując na krótką odpowiedź dziewczyny. Nie chciała o tym rozmawiać, to jej sprawa. Śledziła ją wzrokiem, obserwując jak zeskakuje z murka.
- Nie ma problemu, choć nie sądze, żeby wydała Ci się tak bardzo interesująca, aby przykłuwać uwagę. - Odparła po chwili, powtarzając ruch kompanki i również zeskakując z murku.
- No więc chodźmy może na korytarz szkolny, albo od razu pokażę Ci ogród. Czasem można znaleźć sporo wolnego miejsca żeby odpocząć od tego wszystkiego.
Zrobiła kilka kroków do przodu, odwracając się w stronę Amiky i czekając na jej decyzję, gdzie pójdą.

-Możemy do ogrodu. -Zaczęła się rozglądać po dziedzińcu jakby spodziewała się zobaczyć tabliczkę z napisem "Uwaga na rośliny! Ogród!"Po chwili wyjęła z kurtki okulary przeciwsłoneczne i założyła je.
-Prowadź

Skinęła jej głową na potwierdzenie słów i powolnym krokiem ruszyła przed siebie, prowadząc dziewczynę do szkolnego ogrodu.

[z/t] - ogród.

Poszła za dziewczyną.

z/t

Temat jest pusty i gotowy do pisania

Wszyscy zt