Blondyn zdzwił się temu co zobaczył jego oczy, taka niska dziewczyna a tak dobrze gra w kosza. Zaklaskał w ręce.
-Brawo! Niezła jesteś, nie spodziewałbym się, ale chyba nie należy oceniać książki po okładce?
Podwinął rękaw swojej białej koszuli i spojrzał na zegarek.
-Szkoda że zaraz dzwonek, moglibyśmy trochę dłużej pograć. Lepiej już iść na lekcje, przed nimi zajrzę jeszcze na dzieciniec, ale nie będę już Ciebie męczyć, sam się przejdę. - Powiedział z uśmiechem, odkładając piłkę spowrotem do kantorka.
Po czym Nathaniel zaczął się kierować w stronę dziedzińca.
[z/t]