Imię i nazwisko*: Jonathan Dirtmont
Wiek: 17 lat
Pochodzenie*: Słowak.
Orientacja: Bacząc na jego zachowanie, można stwierdzić jedno - aseksualizm. Ale, ale! Chociaż się z tym kryje, jest hetero, ze skłonnościami do strachu przed kobietami (patrz: gynefobia). xD
Zawód: Uczeń; DJ; Członek drużyny koszykarskiej reprezentującą szkołę;
Wygląd: Chłopak na pewno wyróżnia się z tłumu, nie tylko wzrostem (187cm), którego u niego nie brakuje, ale również rozwianą, fioletową czupryną. Nie trudno nazwać ją w miarę zadbaną. Nie, to złe słowo. Raczej zawsze jest ułożona, niekoniecznie z winy posiadacza. Między innymi grzywka często mu przeszkadza (a za Chiny ludowe jej nie zetnie), więc upina ją za pomocą różnych przyrządów. Idąc dalej, zobaczymy jakże turkusowe ślepia, które iskrzą się albo obojętnością, albo rozbawieniem. Patrząc na całą resztę - no słodką ma tą mordeczkę, aż chce się go przytulić i poczochrać po tych fioletowych kudłach. Gdzieś zawsze igra po jego twarzy uśmiech - niekoniecznie pozytywny. Jego sylwetkę można określić jako postawną i miło umięśnioną, ale raczej nie należy do 'koksów', czy 'karków'.
Charakter: Trudno go określić mianem prostego chłopa. Chociaż niewiele trzeba, by go zadowolić. Wystarczy jego laptop, butelka Nestie, słuchawki i... pomarańcze. Może ta ostatnia rzecz do niczego nie nawiązuje, ale chłopak ma po prostu obsesję na ich punkcje. Mógłby tak je wcinać cały dzień, a nie skrzywiłby się ani razu. Ale przejdźmy już do ważniejszych spraw. Młody Jace (bo nie stary, jeszcze...) patrzy ambitnie w przyszłość. Chce wiele osiągnąć i wie, że wszystko może. To ten typ człowieka, który dąży do upadłego, aby wykonać swój aktualny, życiowy cel. Jest on absolutnym świrem komputerowym, wszędzie dojrzy się go z otwartym laptopem, gdy coś tam klika. Mało tego, żyje on również muzyką, którą czasami również sam tworzy. Gdyby nie patrzeć, jest pewny siebie i potrafi obronić swoje zdanie. Chociaż ta sytuacja zmienia się, gdy zobaczy pewną bestię, a mianowicie... przeciwną płeć, zwaną powszechnie kobietą. Oczywiście nie zawsze. Zdarzy tu się jąkanie, spięte mięśnie, czy możne nawet ucieczka. Jednak powyższe reakcje to tylko przypadki ekstremalne, bo zdążył już się przystosować i ogólnikowo ignoruje właśnie tę część towarzystwa. Jeśli zostaje zmuszony do rozmowy, jego postawa i wyraz twarzy mówi jedno: 'jak ja nienawidzę ludzi'. Kocha koty. To nawet mało powiedziane. Niestety bez wzajemności.
Historia postaci*: Jace urodził się w obrzydliwie bogatej rodzinie. Wychowywany był w przepychu, ale raczej nie spotykał zbyt często swoich rodziców, którzy spędzali czas tylko na pracy. Nie miał zbyt dużo przyjaciół, między innymi właśnie przez wiedzę, iż jest synem niemal szlacheckiej rodziny we współczesności. Jedynym druhem, który trwał wiecznie z nim, był jego pies. Samotność zabił czasem spędzony przy komputerze i tworzeniu muzyki współczesnej. Również dlatego uczył się w domu. Państwo Dirtmont dopiero po kilku latach zauważyło, że ich jedyny potomek ma głęboko ich własne plany związane z nim, oraz samą naukę. Pewnego wieczoru zgodnie postanowili, że wyślą go do szkoły daleko od ich rodzinnego kraju. I tak oto trafił do Amorisa. Od zawsze zwracał czyjąś uwagę i niekoniecznie zawsze były to przedstawicielki płci pięknej. To dlatego Jace wypracował swój własny 'proces obronny', który pozwalał mu zniechęcić każdego adoratora(kę).
Znak rozpoznawczy: Spięte, fioletowe włosy; zamyślony wzrok; laptop przy sobie; wpierniczanie pomarańczy; bieganie za kotami; nalepka na plecaku 'Jesteśmy Drużyną!'; spanie w miejscach publicznych;
Uwagi: Nie mam żadnych. xD