Pokój opiekunów wycieczki

Analogicznie do sypialni uczniów, jest to pokój zaadaptowany na sypialnie dla opiekunów, którzy zgodzili się wziąć odpowiedzialność za bandę uczniów Słodkiego Amorisu, to jest dyrektora Gabisa, profesor Scarlett i woźnego Bożydara. Kilka łóżek, dwa biurka i szafa, niby nic specjalnego, ale nawet oni potrzebują własnego kawałka podłogi.

Scarlett nie pojawiła się na ognisku. Znowu siedzieć z tymi dzieciakami? Pogardzę. Pomyślała, zresztą bardzo słusznie, bo o wiele lepiej tamtym młodzikom dać trochę luzu a samemu napić się w samotności.
Tak też zrobiła - pokojówkę, którą zgarnęła na korytarzu poprosiła o wskazanie miejsca w którym właściciel posiadłości trzymał alkohol, po czym podreptała tam, schowała pod spódnicę butelkę absyntu i wróciła do pokoju, gdzie postanowiła zalać się w trupa, z Gabisem czy bez.

Wbiegł do pokoju nawet nie pukając do drzwi. Zauważył tylko panią Scarlett w pokóju.
- Proszę pani, Alex chyba nie żyje! Leży na trzecim piętrze bez pulsu w kałuży krwi. Niech pani idzie za mną.
Pośpiesznie wyszedł z pokoju.

[z/t]

Kiedy Nathaniel bez pukania wpadł do pokoju nauczycielskiego, Scarlett była właśnie w połowie swojego absyntu.
- Nie żartuj sobieee, Nathuś.
Powiedziała, machnąwszy ręką, zupełnie nie zdając sobie sprawy z powagi sytuacji. Jaki Alex we krwi, o co mu chodzi? Po namowach gospodarza zgodziła się jednak pójść na miejsce i sprawdzić faktyczny stan rzeczy.
- Jeśli to prima aprilis, to dostaniesz szlaban, Nath.
Powiedziała zakładając buty i wychodząc za nim z pokoju.

[z/t]