Pizzeria "Oregano"

Pizzeria "Oregano" to nowo otwarty lokal w mieście. Jest on niewielki, ale bardzo przytulny - idealne miejsce by wybrać się ze znajomymi, żeby pogadać, ale i odpowiednie na spotkanie ze swoją drugą połówką. ;) Można tu zjeść przepyszną pizzę oraz przeróżne makarony.

Po wielu trudach i zgubieniach w końcu udało jej się doczłapać do pizzerii. Była z siebie dumna. Tylko 3 razy zdążyło się jej zgubić drogę. To normalnie rekord w nowym mieście. Rozejrzała się po lokalu. Wydawał się całkiem przytulny. Obejrzała się za siebie i uśmiechnęła szeroko do Fel. Poczłapała do stoliku w rogu i rozwaliła się na kanapie. Westchnęła głęboko.
- Następnym razem ty prowadzisz. Ja nie nadaje się na przewodnika. - uśmiechnęła się szeroko i podparła się dłonią. Do jej nozdrzy doleciał zapach pizzy, aż zamruczała cicho. Zaburczało jej głośno w brzuchu. Zakryła się rękoma. - Przepraszam, Maciuś chce jeść. - zarumieniła się lekko. Zaczęła rozglądać się za menu, widząc kilka na stoliku obok po prostu podeszła i zabrała je. Podała jedno dziewczynie. Z ochotą rozpoczęła studiowanie karty dań.

Wymęczona długimi wędrówkami w końcu dotarła do pizzeri. Skarciła siebie w duchu, że pozwoliła znajomej prowadzić i robić za przewodniczkę. W końcu to przez nią się tak pogubiły, błądząc po uliczkach miasta. Weszła tuż za złotowłosą, rozglądając się po pomieszczeniu. W środku było przytulnie i już na wejściu Fel wiedziała, że zapewne będzie tu stałą bywalczynią. Podążyła za dziewczyną, siadając na miejscu na przeciw niej.
- Nawet nie musisz mi o tym mówić. - pokiwała teatralnie głową, robiąc poważną minę.
Uniosła jedną brew, patrząc na dziewczyne.
- Maciuś? - Zakryła usta dłonią, starając się nie wybuchnąć nagłym śmiechem. Wzięła jedno menu i zagłębiła się w jego treść.
- Co bierzemy? - Uniosła wzrok znad menu, patrząc na Mer.

Posłała jej zabójcze spojrzenie, a później roześmiała się głośno. Pokazała Fel język i szybko zakryła się menu, żeby nie dostać jakimś przedmiotem.
- No co ? - wskazała na swój brzuch. - To jest Maciuś. - oznajmiła jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Ślinka napłynęła jej do ust jak przeglądała spis pizz. Zamlaskała cicho. - A co powiesz na diabolo ? - uśmiechnęła się niewinnie. Dobrze, że udawanie niewiniątka świetnie jej wychodziło. W końcu kto by pomyślał że taki słodki cielaczek mógłby być diabłem wcielonym ? Przekartkowała kartę dań, aż trafiła na napoje. Dopiero wtedy uświadomiła sobie, że ją suszy jak po maratonie. W myślach szybko przeliczyła budżet przeznaczony na dzisiejszy dzień i uśmiechnęła się. No może nawet uda jej się zaoszczędzić skoro są tu we dwie.

Uniosła brew, obserwując z rozbawieniem jak Merenas zakrywa się menu, żeby przypadkowo czymś nie dostać. Przewróciła teatralnie oczami i powróciła do studiowania karty dań.
- W sumie może być. Choć wolałabym Hawajską. Albo można zrobić tak, że pół pizzy będzie takie, a drugie takie. - Nie przypadkowo zignorowała odpowiedź Mer na temat jej brzucha. W sumie nie chciała wnikać w tak dziwaczne rzeczy jak nazywanie własnego brzucha jakimś imieniem. No można i tak.
Poszła w ślady złotowłosej i również przerzuciła kartki menu w poszukiwaniu czegoś do picia. To na szczęście nie było trudne, bo od razu wiedziała co chce zamówić.
Zerknęła na dziewczynę wyczekującym wzrokiem, zastanawiając się jak dziewczyna przystanie na jej propozycję.

Przytaknęła głową na propozycję dziewczyny. Rozwaliła się bardziej na siedzeniu i przeciągnęła. Zasłoniła tylko dłonią usta przy ziewaniu. Klepnęła się lekko w policzek. Zmęczenie przez nią przemawiało, więc trzeba było się ogarnąć. Westchnęła cicho.
- Fel naprawdę ? Jesteś pewna, że chcesz mnie widzieć w takim stanie ? - zrobiła minę wariata i poruszała śmiesznie brwiami. Zaśmiała się sama z siebie. W sumie czemu nie, picie w takim towarzystwie musi się dobrze skończyć. Trzeba jakoś oblać ten początek znajomości. Skubnęła ze stojaka kilka serwetek i zwinęła je w kulki, by bombardować nimi niewinną dziewczynę. Po wyrzucie amunicji zasłoniła się menu i czekała na ciąg dalszy.

Widząc wyraźne zmęczenie na twarzy Mer uśmiechnęła się jedynie w nieco złośliwy sposób.
- Czemu nie? Trzeba pokazać się ze wszystkich stron... - Przekrzywiła głowę w bok, wystawiając jej język.
Kiedy złotowłosa zaczęła zwijać serwetki w kulki Fel domyślała się na co się zanosi. Szybko zgarnęła swoje menu, zasłaniając twarz przed złośliwymi kuleczkami. Kiedy w końcu gradobicie ustało zerknęła na dziewczynę mróżąc oczy. Pogrywała sobie i nawet nie mogła się domyślać jak to się może skończyć. Oj może być ciekawie.
- Jesteś w miejscu publicznym. Zachowuj się. - Skwitowała krótko, starając się przybrać jak najbardziej poważną minę.

Prychnęła cicho. Wstała i poprawiła ubrania. Rozejrzała się po restauracji i okręciła się dookoła własnej osi.
- No to masz mnie z każdej strony. - rzuciła wyzywający uśmiech i usiadła z powrotem. Oparła się wygodnie i zamlaskała. Maciuś znów się odezwał i uraczył je cudowną symfonią, prawie jak Mozart. - Nikt tu nas nie ogląda. Nie panikuj. - pokazała jej język i głośno się roześmiała. Jasne. I może jeszcze ma uwierzyć, że Fel to bardzo poważna dziewczyna ? Dobry żart, świnki wart. Podrapała się po głowie i jeszcze raz zagłębiła w czytanie menu. Skoro jej żołądek grał już marsz żałobny przydałoby się jeszcze coś zamówić. Uśmiechnęła się szeroko widząc w karcie pozycję 'frytki'.
- Po pół pizzy i porcji frytek może ? - olać to, że dziewczyna może wziąć ją za małego pożeracza. Najchętniej teraz zjadłaby konia z kopytami.

Uniosła brew pretensjonalnie zjeżdżając wzorkiem po całej jej sylwetce, kiedy ta obracała się wokół własnej osi. Udała skupienie, naśladując jakiegoś fachowca w tych sprawach.
- Nie jest źle... - Pokiwała wolno głową, robiąc minę typu "Not bad". Ja? Panikuje? A gdzieżby. Bardziej się obawiałam o opinię o Tobie...
Dodała po chwili, wzruszając ramionami i robiąc przy tym niewinną minkę. Wyprostowała się na krześle i wbiła wzrok w dziewczynę, czekając aż ta w końcu w pełni zdecyduje się podjąć jakieś zamówienie. Zabębniła nerwowo paznokciami o blat stolika, ściskając usta w cienką linie, by udać zniecierpliwienie.
- Jak chcesz to bierz frytki. Ja się zadowolę samą pizzą. - Zerknęła przelotnie na swoje menu żeby za chwilę ponownie zabrać głos. - Albo nie. Wezmę trochę pieczywa czosnkowego!
Uśmiechnęła się tryumfalnie, zadwolona, że teraz wie co dokładnie chce zamówić.

Zaśmiała się cicho. Coraz bardziej lubiła Fel. Dziewczyna była taka.. zwyczajna ? Przynajmniej dla niej.
- Och naprawdę martwisz się o mnie ? To takie cudowne. - udała wzruszoną i otarła niewidzialną łzę. Pokiwała głową na słowa dziewczyny i ruszyła do baru by zamówić jedzenie. Maciuś nadal ogrywał marsz żałobny. Domówiła jeszcze po szklance wody mineralnej. Wróciła z napojami do stolika. - Musimy poczekać do dwudziestu minut. - upiła łyk wody i ponownie rozwaliła się na siedzeniu. Czekając na pizze, z nudów rozwaliła swojego koka i zaczęła czesać sobie warkoczyka. Nie chciała się narzucać nowej znajomej, bo może ona lubiła sobie pomilczeć. Nie chciała wyjść na totalną paplę, która dużo gada i to bez przerwy. Zagryzła delikatnie wargę i spojrzała na towarzyszkę.

Uniosła jedną brew, na moment zamierając w bezruchu. Oczywiście długo tak nie wytrzymała, bo przez to, że starała się w ogóle nie ruszać przestała nawet oddychać. Wypuściła ze świstem powietrze, a następnie odchrząknęła cicho.
- No popatrz. Powinnaś to docenić. - Zrobiła Wykrzywiła w usta w nieco złośliwym uśmieszku. Oparła się o krzesło, kiedy dziewczyna w końcu zdecydowała się zamówić jedzenie. Co prawda pewnie podszedł by do nich jakiś kelner, ale skoro tak bardzo lubi chodzić... Nikt jej nie będzie przeszkadzał.
Kiwnęła głową, kiedy Mer wróciła. Wzięła swoją szklankę wody i napiła się łyka.
- Coś ty taka cicha? Czyżbym o czymś nie wiedziała co zaszło przy barze... ? - Oparła łokcie na blacie stołu, pochylając się w stronę złotowłosej. Zrobiła skupioną minę, wyczekując jej odpowiedzi.

Przez chwilę patrzyła się dziwnie na dziewczynę. Później dopiero do jej mózgu dotarła przetworzona informacją. Zarumieniła się i spuściła głowę. Po chwili jednak roześmiała się głośno. To się nazywa pokaz skrajnych emocji. Raz opóźnienie w rozwoju, a raz histeryczny śmiech. Psychiatryk pełną gębę.
- Właśnie nic się nie stało. Chyba wypadłam z formy. - mruknęła smutno udając załamaną. - Muszę zacząć trenować. Właśnie są tu jakieś ciekawe obiekty do treningu ? - poruszyła śmiesznie brwiami i uśmiechnęła się szeroko, pokazując zestaw białych ząbków. Miała nadzieję, że Fel zna paru fajnych panów, z którymi warto by się zapoznać. W końcu pewnie siedzi tu dłużej niż ona. Oparła się na dłoni i zaczęła się wpatrywać w stronę kuchni. Myśl o cudownych potrawach odbiera jej zdolności racjonalnego myślenia.

Temat jest pusty i gotowy do pisania

Wszyscy zt